Moim zdaniem zakończenie tego filmu wynosi go ponad zwyczajny "ala detektywistyczny film/komentarz na temat życia klasy niższej w USA".. Wiem że większości zdaje się ono po prostu gorzkie, bo postać aflecka "wybrała źle" ale ja widzę w jego wyborze pewną logikę.. Czy zrobiłbym tak samo? Pewnie nie, aczkolwiek rozumiem jego pozycję i nieustępliwość jego zasad wobec wszystkiego .. Według mnie jest to całkiem racjonalne pytanie: co jest właściwe.. Domyślam się że każdy zabrałby to dziecko jego prawdziwej matce ale moim zdaniem argumentacja postaci granej przez aflecka ma za sobą dużo sensu.. Analogicznie można zastosować je do kary śmierci.. to że ludziom dokoła wydaje się oczywiste że ktoś popełnił jakąś zabronię i mamy na ten temat swoje zdanie oznacza że ludzie, którzy nie zostali wyznaczeni do tego powinni decydować o losie tej osoby/karze śmierci? Czy nie powinny się tym zająć właściwe służby oraz sąd? Film jest moim zdaniem bardzo dobry, a zakończenie jeszcze podnosi jego ocenę w moich oczach..