PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=234467}

Gdzie jesteś, Amando

Gone Baby Gone
7,1 43 296
ocen
7,1 10 1 43296
7,2 17
ocen krytyków
Gdzie jesteś, Amando
powrót do forum filmu Gdzie jesteś, Amando

Na wstepie musze napisac, ze film bardzo mi sie podobał :D Ed i Morgan niesamowicie :d jak zawsze...., C.Affleck wg mnie nie do końca pasował do tej roli...ale nie było żle..
Natomiast film ogólnie całkiem niezły.. Z pewnościa nie spodziewalam sie zakończneie.a Ksiązki nie czytałam, dlatego trudno mi porównac do tego jak powiino to wyglądac.
A moje pytanie brzmi tak. Co byście zrobili,. nie znając zakończenia na miejscu Kenziego??. Zadzwonilibyście po policje , czy zostawilibyście dziecko z Jackiem ??
Osobiście podczas oglądania, miałam cholerna nadzieje ze jednak nie zadzowni...
a Jakie jest wasze zdanie??

użytkownik usunięty
Justine_3

No proszę Cię, nie lubię dzieci, ale to jeszcze nie oznacza, że na miejscu szanownego i jakże honorowego pana 'detektywa' oddałabym dziecko niestabilnej ani psychicznie ani finansowo matce ćpunce mieszkającej w slumsach i mającej poważne problemy ze sobą a co dopiero z wychowaniem małej dziewczynki.
Argument że takie jest prawo i powinno się go przestrzegać jest w tej sytuacji argumentem idiotycznym - chyba zgodzicie się ze mną że właśnie po to ustanowiono prawo, by pomagać obywatelom a nie być tylko niewolnikami głupiego kodeksu. Widzieliście może jak to dziecko miało dobrze u Jack'a? A widzieliście smętne zakończenie filmu?
Ah, no tak, zapomniałam, przecież dziecko powinno być przy matce... Taak, zdecydowanie, tak być powinno. A cóż z tego że dziecko będzie miało przez to spieprzone życie? Ale to nic, przecież będzie PRZY MATCE.

Po prostu ręce opadają. Byłam pewna że ludzie poprą jak najbardziej ten punkt widzenia no ale jak widze - licho.

ocenił(a) film na 6

Dla mnie jak najbardziej postąpił słusznie, tylko szkoda że Ben Affleck musiał koniecznie pozostawać przy swoim zdaniu. Ostatnia scena niestety zepsuła trochę obraz, mówi coś takiego: "A nie mówiłem?".

ocenił(a) film na 6
HallamFoe

(SPOILER) Moim zdaniem jak najbardziej postąpił słusznie. Dookoła było zbyt wiele kłamstw. Dziecko zostało zwyczajnie porwane i to przez ludzi, którzy powinni zapewnić jej bezpieczeństwo we własnym domu lub w sposób LEGALNY odebrać ją matce-ćpunce i umieścić np. w rodzinie zastepczej lub adopcyjnej albo oddać na wychowanie kochającej cioci i wujkowi. Lub policjant może miałby szansę LEGALNIE zostać jej ojcem a nie ukrywać ją całe życie?! w lesie udając że dziecko nie żyje i się wzięło skąd, z drzewa? To niedorzeczne i Patrick zrobił dobrze. Jego dziewczyna była absolutnie żenującą osobą.
Ale końcówka mi się nie podobała bo jest właśnie tym "a nie mówiłem?" jak ktoś napisał wyżej sugerującym, że można porywać dziecko "dla jego dobra".

użytkownik usunięty
ajka_k

No bo na to wygląda że można. Jak zwał tak zwał ale dziecko miałoby lepiej u Morgana.

ajka_k

A ja uważam, że końcowa scena, mimo, że jednoznacznie wesoła nie jest, mimo wszystko, nie jest żadnym "a nie mówiłem". Patrick wiedział, że może się to tak skończyć, przewidywał to. Nie jest głupim, naiwnym chłopcem, bo jak wiemy znał okolice, wiedział, że tak wygląda tam życie, że ludzie rzadko się zmieniają, że jest masa takich dzieci. Jednak scena mówi coś więcej: że skoro podjął taką decyzję, ogromnie trudną zresztą, to teraz musi jakoś udźwignąć jej ciężar. Może patrzeć z boku na to co będzie się dalej działo, może tez np. na tyle, na ile jest to możliwe, próbować zmienić los malej Amandy, zaopiekować się nią, tak jak miało to miejsce w ostatniej scenie. To bardzo luźna interpretacja oczywiście. Zresztą poza tym, że mała zostaje sama w domu przed tv nie do końca wiemy czy w jej matce faktycznie nie zaszła żadna zmiana. Ot pindruje się na randkę z facetem. Nie wiem czy nadal ćpa, czy przesiaduje po nocach w knajpie. Trudno więc jednoznacznie ocenić, czy życie dziewczynki jest tak samo złe jak przed porwaniem.

Uważam też, że ostateczna scena nie ma wymowy "a nie mówiłem", tylko raczej ma nas pozostawić z tym dylematem, ma dać nam jakąś tam pożywkę do dyskusji, którą tu teraz prowadzimy. Gdyby film skończył się sielankowo, matka poszłaby na odwyk, znalazła sobie porządnego faceta, a mała skończyłaby studia, wybór dokonany przez Patricka byłby jasny, dobry. Dzięki temu, że film skończył się tak, a nie inaczej postać Patricka jest klasyczną postacią tragiczną0jakby nie zrobił będzie kiepsko, a my zostajemy z jego dylematem.

Osobiście uważam, że zrobił dobrze. Z ciężkim sercem, ale zrobiłabym tak samo. Nie będę mówiła tu o prawie, bo zaraz zostanę oskarżona o bezduszność i jego sztywną interpretację, ale uważam, że w takiej sytuacji można sprawy załatwić inaczej. ajka_k ma sporo racji w tej kwestii, zawsze można to gdzieś zgłosić, coś z tym zrobić. Przecież gdyby np. odebrano matce prawa do opieki Jack mógłby zostać jej opiekunem legalnie prawda?Jest to oczywiście zwykle gdybanie, niekoniecznie istotne w dyskusji, ale zmierzam do tego, że pewne kwestie należy jednak rozstrzygać zgodnie z prawem, a przede wszystkim nie należy KŁAMAĆ. Jak można patrzeć na cierpienie nawet złej matki, myślącej, że jej dziecko nie żyje i to właśnie przez nią? Jak można okłamywać całe życie swoją rodzinę (Lionell) i żyć z taką tajemnicą? A wreszcie jak można okłamywać Amandę, która będzie kiedyś dorosła, będzie chciała znać prawdę? Czy wybaczy "rodzicom"? Jak zareaguje? Pytania można mnożyć, a ten dylemat jest klasyczną tragedią głównego bohatera i na tym polega urok filmu.

slaby_wielblad

Zgadzam się z osobą pod pseudonimem "slaby_wielblad", i "a nie mówiłem" w zakończeniu powiedziałem sobie w duchu tylko w pierwszej chwili. W całościowym ujęciu tej sceny, o tym, moim zdaniem, nie może być mowy. Odczułem w tym miejscu niby jakąś pustkę bohatera, ale nie wydaje mi się żeby to był smutek.

Jeżeli chodzi o grę aktorską, to uważam ją za naprawdę dobrą. Każdej z postaci - nawet dziewczyny Patrick'a, która w pewnym momencie już nie wytrzymała presji tak poważnej decyzji swojego chłopaka. Nie można jej odmówić przecież poświęcenia, bo aby ratować małą dziewczynkę bez wahania skoczyła ze skarpy.

Tak, a teraz pytanie do pozostałych: dziecko zostaje u policjanta. Nie ma prawdziwego imienia, nie ma prawdziwego nazwiska. Wszystko co wie na swój temat jest wymyślone. Żyje w nieprawdzie. Ma niekończące się problemy, nazwijmy to, administracyjne - ot choćby paszport. Taka osoba nie istnieje. I oglądacie inny film, gdzie jest pokazana historia o jej ciężkim życiu, gdzie z dorastającej dziewczyny rówieśnicy się śmieją, ubliżają jej i wyolbrzymiają "brak pochodzenia" (którego możliwości odzyskania/nadania nowego nie widzę, chyba że w jakimś plamieniu w egzotycznych, z naszego punktu widzenia, miejscach). Ona w pewnym momencie po prostu nie wytrzymuje, mówi dość. I ostatnie scene tego filmu, z ujęciem jak przedawkowała jakieś pigułki, a po krótkim czasie w mediach informacje o jej prawdziwym pochodzeniu. W międzyczasie wpleciony wątek jej prawdziwych, rozpaczających rodziców. Ot na szybko sklecona historia, aby pokazać w przejaskrawiony oczywiście, jak to w 90-ciominutowych historiach bywa, sposób. Podejrzewam, że wtedy większość komentujących, jeśli w ogóle taka historia przykułaby czyjąś uwagę, opowiadałaby się za obowiązkiem przedstawienia młodej dziewczynce prawdy. Bo przecież: to jej podstawowe prawo znać rodziców; znać prawdę o sobie; móc samemu decydować o własnym życiu; jakim prawem jakiś policjant, aby spełnić własne potrzeby rujnuje życie młodej dziewczynie, która być może poradziłaby sobie tam, skąd pochodzi; itd. ... Zastanówcie się, czy aby na pewno decyzja o nie wzywaniu policji do domu postaci granej przez Morgan'a Freeman'a byłaby tak dobra z innej perspektywy? Ja nie wiem.

Uważam, że żadna z decyzji podanych widzowi w filmie Affleck'a do wyboru nie byłaby dla mnie łatwa w podjęciu. Nie śmiem oceniać czy którakolwiek była zła. Prawo matki/ojca do dziecka wydaje mi się jednym z pierwszych w ogóle istniejących na świecie. Jest to w moim światopoglądzie niepodważalne prawo. Nie każdy dostaje w życiu równe szanse, natomiast każdy może swój los przekuć w, chociażby drobne, szczęście. Zgoda, jeśli ktokolwiek jest upoważniony do podejmowania decyzji o tym, że jakiś rodzic nie nadaje się do opieki na swoim dzieckiem, to działajmy w kierunku polepszenia perspektyw na życie tego dziecka. Czy zgodnie z prawem rodzinnym i jego pochodnymi, ponieważ do tego, obowiązującego w Polsce nie mam zaufania i nie uważam, aby działało na korzyść którejkolwiek ze stron w takich przypadkach? Czy może według innego klucza? Temat na odrębną dyskusję i myślą o tym prawdopodobnie o wiele pojętniejsze umysły od mojego.

Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale czuję się jakbym czytał pochwały dla zorganizowania "przedsięwzięcia", gdzie jedni zaspokajają swoje niespełnione, być może potrzeby bycia ojcem, inni przywłaszczają sobie pieniądze, na które nie zasłużyli, a wszyscy razem przyczyniają się do śmierci ludzi wcale z tym nie związanych. Przy okazji wywołują, poprzez spore zamieszanie medialne, jakieś odczucia i reakcje w społeczeństwie, które jest zwyczajnie oszukiwane i zaczyna się bać o swoje własne dzieci, które już nie będą mogły sobie swobodnie wychodzić na ulicę i się bawić, własnie z powodu obaw rodziców. Szczęśliwy wydawałoby się związek głównego bohatera również na tym ucierpiał. Dla dobra tej jednej dziewczynki, aż tylu innych ludzi musi być w to zaangażowanych i ponosić tego konsekwencje? I czy to jest godne pochwały? A zaczęło się to od żądzy pieniądza osoby z najbliższej rodziny matki i jej córeczki. Ja tego nie pochwalam.

ocenił(a) film na 7
ajka_k

A nie pomyslales o tym, ze dziecko bylo zaniedbywane przez kobiete, ktora jako pierwsza powinna byla o to dziecko dbac? Kiedy dziecko zabrano, podz=czas, gdy kochajaca mamusia wciagala kreski w knajpie i gzila sie z kolesiem w kiblu. Wow.... kochajaca mamusia.....

Madralo, przejedz sie w podobne miejsca w Polsce i poobserwuj jak to ludzie przkuwaja rodzcow alkoholikow w "drobne szczescia", wychowales/las sie cwaniaczku w dobrej rodzinie i pojecia nie masz o czym mowisz, najmniejszego.

Dokumenty.... dokumenty to nie problem, jesli sie ma kochajacych rodzicow.... teraz Amanda bedzie miala dokumenty i mame narkomanke, super.

ocenił(a) film na 7
HallamFoe

Bo dokladnie tak by bylo..... ludzie zmieniaja sie tylko w filmach, w zyciu nigdy. Gdyby ta sytuacja byla prawdziwa, ta sliczna, malenka Amanda wyrosnie na nastoletnia kur.wke i prawdopodobnie cpunke.

Postapil slusznie? Bo co, poprawil sobie humor, myslac, ze jest taki ucziwy i przestrzega prawa. Zniszczyl dziecku zycie postepujac slusznie. Po prostu.... swietnie.

ocenił(a) film na 9
Justine_3

Przychylałem się ku temu,aby zadzwonił na policję,i odebrał Amandę,żeby wróciła do matki,ale zakończenie filmu pokazało,że to był błąd ponieważ matka się nic nie zmieniła.Film rewelacyjny,wg.mnie.

Justine_3

Ja również miałam nadzieję że jednak nie zadzwoni...no ale przeżyłam to jakoś ,gorzej z końcową sceną, zgadzam sie że nie była ona potrzebna, jak dla mnie to zabiła całą puentę, osobiście jako widz chciałabym pozostać w niewiedzy czy postąpił dobrze czy nie, chociaż wydaje sie że nie można tu mówić o tym że któraś z decyzji była 100% dobra.
Jednak cały film bardzo mi sie podobał i chyba wole Bena jako scenarzystę czy reżysera niż aktora:]

ocenił(a) film na 7
Tessa_3

ja bym rozważył 2 opcje , 1. zostawic i wziac kase za milczenie , 2 bardziej honorowa , oddac do matki i opowiedziec wszystko w tv , zeby ludzie przygladali sie jej a w razie czego opieko spoleczna by ja odebrala , i pewnie wiekszosc z was by te opcje rozwazyla ... b

Justine_3

Też miałam nadzieję, że jednak nie zadzwoni... Ale rozumiem jego sposób myślenia, zresztą ktoś to już chyba napisał: mając do wyboru dwie niepewne sytuacje - pozostawienie dziewczynki policjantowi, czy oddanie jej matce - wybrał tę 'bardziej pewną', zgodną z prawem - jest przecież detektywem, prawo kieruje jego działaniami, więc nic dziwnego, że zaufał temu co zna.
Za to zachowanie jego dziewczyny mnie bardzo rozczarowało :/ Rozumiem że mogła mieć inne zdanie, ale żeby przez coś takiego skreślić go, odejść, zamiast wspierać w tym trudnym momencie? słabe.

ocenił(a) film na 6
Milennn

"wybrał tę 'bardziej pewną', zgodną z prawem" a zabić tego pedofila z zimną krwią potrafił. On wiedział że to było morderstwo mimo tego, że gliny go kryły. Czemu się nie zgłosił na policję po tym jak już oddał Amandę matce, jak postępować słusznie to od początku do końca a nie jak mi wygodnie. Totalnie niezrozumiała zmiana pod koniec a na dodatek decyzja ta spowodowała że utracił dziewczynę/.Ostatnia scena do przewidzenia, nie wiedziałem jak to będzie pokazane ale wiedziałem że będzie uwydatniona jego zła decyzja. SPOJLER Matka nie znała imienia ulubionej lalki córki SPOJLER
Moralnie dobra decyzja nie zawsze jest zgodna z prawem. Prawo to tylko zbiór sztywnych przepisów, które starają się regulować życie społeczeństwa ale w wielu przypadkach sytuacje życiowe są trochę bardziej skomplikowane niż to co nakazuje litera prawa.

Guliwer_2

taka to była ta jego wybiórcza moralność/ akuratność/ zgodność z zasadami ( do wyboru). Zabicie pedofila-mordercy to jeden przykład - kolejnym jest kontaktowanie się z szemranym światkiem i przymykanie oka na działalność dilerską kumpli z przeszłości... Właśnie przez tą niespójność i niekonsekwencję głownego bohatera ta jego decyzja dotycząca Amandy jest nie do zaakceptowania dla mnie.

ocenił(a) film na 7
Justine_3

Porwanie dziecka to jedno,a zapewnienie mu bezpiecznego życia to już zupełnie inna sprawa.Znając jednak przepisy prawne i powolnośc działania organów działających na rzecz dzieci też wybrałabym opcję z pozostawieniem dziewczynki pod opieką emerytowanego policjanta.Swoją drogą co dziecko winne ,że tak potoczyła się całą historia? Moralnie byłoby pozostawienie dziecka w miejscu gdzie się zaaklimatyzowało i było szczęśliwe....miało perspektywy na normalne życie.Zresztą smutek Amandy w końcowych scenach kiedy jest w domu matki...kiedy matka wychodzi z domu i rzuca od niechcenia słowo na pożegnanie...nie całując,nie przytulając.W tym tkwi rozwiązanie,kiedy główny bohater widzi na własne oczy jaki los zgotował dziecku.

ocenił(a) film na 6
Justine_3

Ja bym zostawił.

tom_1984

Zostawiłbym dziecko z policjantem. Koniec kropka. Nie miałbym tu żadnego dylematu. Ćpunka może tylko zniszczyć małej życie. Poza tym policjant trafił za kratki mimo, że chciał jedynie pomóc dziewczynce. Dobrze, że przynajmniej główny bohater dostał za to nauczkę i dziewczyna go opuściła.

ocenił(a) film na 7
Goku

Według mnie postąpił źle. Dziecko prawie na pewno będzie miało liche dzieciństwo i nieszczęśliwe. z policjantem miałaby zapewniony spokój i miłość, która u matki jest nie do końca dobrze wyrażana..

Justine_3

Zgadzam się z osobą pod pseudonimem "slaby_wielblad", i "a nie mówiłem" w zakończeniu powiedziałem sobie w duchu tylko w pierwszej chwili. W całościowym ujęciu tej sceny, o tym, moim zdaniem, nie może być mowy. Odczułem w tym miejscu niby jakąś pustkę bohatera, ale nie wydaje mi się żeby to był smutek.

Jeżeli chodzi o grę aktorską, to uważam ją za naprawdę dobrą. Każdej z postaci - nawet dziewczyny Patrick'a, która w pewnym momencie już nie wytrzymała presji tak poważnej decyzji swojego chłopaka. Nie można jej odmówić przecież poświęcenia, bo aby ratować małą dziewczynkę bez wahania skoczyła ze skarpy.

Tak, a teraz pytanie do pozostałych: dziecko zostaje u policjanta. Nie ma prawdziwego imienia, nie ma prawdziwego nazwiska. Wszystko co wie na swój temat jest wymyślone. Żyje w nieprawdzie. Ma niekończące się problemy, nazwijmy to, administracyjne - ot choćby paszport. Taka osoba nie istnieje. I oglądacie inny film, gdzie jest pokazana historia o jej ciężkim życiu, gdzie z dorastającej dziewczyny rówieśnicy się śmieją, ubliżają jej i wyolbrzymiają "brak pochodzenia" (którego możliwości odzyskania/nadania nowego nie widzę, chyba że w jakimś plamieniu w egzotycznych, z naszego punktu widzenia, miejscach). Ona w pewnym momencie po prostu nie wytrzymuje, mówi dość. I ostatnie scene tego filmu, z ujęciem jak przedawkowała jakieś pigułki, a po krótkim czasie w mediach informacje o jej prawdziwym pochodzeniu. W międzyczasie wpleciony wątek jej prawdziwych, rozpaczających rodziców. Ot na szybko sklecona historia, aby pokazać w przejaskrawiony oczywiście, jak to w 90-ciominutowych historiach bywa, sposób. Podejrzewam, że wtedy większość komentujących, jeśli w ogóle taka historia przykułaby czyjąś uwagę, opowiadałaby się za obowiązkiem przedstawienia młodej dziewczynce prawdy. Bo przecież: to jej podstawowe prawo znać rodziców; znać prawdę o sobie; móc samemu decydować o własnym życiu; jakim prawem jakiś policjant, aby spełnić własne potrzeby rujnuje życie młodej dziewczynie, która być może poradziłaby sobie tam, skąd pochodzi; itd. ... Zastanówcie się, czy aby na pewno decyzja o nie wzywaniu policji do domu postaci granej przez Morgan'a Freeman'a byłaby tak dobra z innej perspektywy? Ja nie wiem.

Uważam, że żadna z decyzji podanych widzowi w filmie Affleck'a do wyboru nie byłaby dla mnie łatwa w podjęciu. Nie śmiem oceniać czy którakolwiek była zła. Prawo matki/ojca do dziecka wydaje mi się jednym z pierwszych w ogóle istniejących na świecie. Jest to w moim światopoglądzie niepodważalne prawo. Nie każdy dostaje w życiu równe szanse, natomiast każdy może swój los przekuć w, chociażby drobne, szczęście. Zgoda, jeśli ktokolwiek jest upoważniony do podejmowania decyzji o tym, że jakiś rodzic nie nadaje się do opieki na swoim dzieckiem, to działajmy w kierunku polepszenia perspektyw na życie tego dziecka. Czy zgodnie z prawem rodzinnym i jego pochodnymi, ponieważ do tego, obowiązującego w Polsce nie mam zaufania i nie uważam, aby działało na korzyść którejkolwiek ze stron w takich przypadkach? Czy może według innego klucza? Temat na odrębną dyskusję i myślą o tym prawdopodobnie o wiele pojętniejsze umysły od mojego.

Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale czuję się jakbym czytał pochwały dla zorganizowania "przedsięwzięcia", gdzie jedni zaspokajają swoje niespełnione, być może potrzeby bycia ojcem, inni przywłaszczają sobie pieniądze, na które nie zasłużyli, a wszyscy razem przyczyniają się do śmierci ludzi wcale z tym nie związanych. Przy okazji wywołują, poprzez spore zamieszanie medialne, jakieś odczucia i reakcje w społeczeństwie, które jest zwyczajnie oszukiwane i zaczyna się bać o swoje własne dzieci, które już nie będą mogły sobie swobodnie wychodzić na ulicę i się bawić, własnie z powodu obaw rodziców. Szczęśliwy wydawałoby się związek głównego bohatera również na tym ucierpiał. Dla dobra tej jednej dziewczynki, aż tylu innych ludzi musi być w to zaangażowanych i ponosić tego konsekwencje? I czy to jest godne pochwały? A zaczęło się to od żądzy pieniądza osoby z najbliższej rodziny matki i jej córeczki. Ja tego nie pochwalam.

Justine_3

Decyzja słuszna. Od porwania na pewno lepsza jest adopcja:P Kidnaping to przestępstwo i należy je piętnować, a nie stosować jako metodę karania "złych" rodziców.
Poza tym Dyskutanci zapominają, że porwanie Amandy było tak jakby "obok" i kwestią przypadku. Tzn. dobre gliny chciały okraść złego bandziora i tak przy okazji biednemu dziecku znaleźć dobrą, bogatą rodzinkę,

użytkownik usunięty
babella

"Od porwania na pewno lepsza jest adopcja" - otóż nie. W swojej książce Lehane wyraźnie pisze, że w Ameryce niemożliwym jest odebrać matce prawa rodzicielskie. Przykład podaje agent z departamentu sprawiedliwości (którego w filmie zabrakło), mówiąc o pewnej matce, która zabiła w przeszłości własne dziecko, ale ze względu na to, że jest matką i odsiedziała swoje - jej pozostałe dzieci wróciły do niej i, co za tym idzie, do slumsów. Dlatego historia i dylematy są tak tragiczne. Nie ma możliwości adopcji, nawet przez Beatrice i Lionela. Pozostaje samosąd.

Sprawy 'odbierania dzieci' ogólnie są problematyczne. Nigdy nie wiadomo kto komu robi dobrze. Mam nadzieje, że mnie rozumiesz.

ocenił(a) film na 7
Justine_3

Ja również uważam, że Affleck nie pasował do tej roli. Ma ładniuisią buźke, wyglądał jak zwykły dupek.

Justine_3

Niedorzeczne pytanie :) Tylko prawdziwy idiota by zrobił to, co główny bohater w filmie. A osoby które wypisują tutaj, że powinien oddać dziecko matce, najwidoczniej nie miały kontaktu z patologiczną rodziną i nie znają życia... Policjanci zrobili kawał dobrej roboty - szkoda, że młody to zepsuł - no ale to jest tylko film i bardzo dobrze mi się go oglądało, eh tylko ta końcówka jest po prostu z kosmosu...
Pozdrawiam

kazekwielki

nic nie jest białe albo czarne. a film na pewno nie da ci na to odpowiedź. na podstawie fabuły nie wydaje się wyroków - film ma zmusić do refleksji. są jeszcze ludzie i ich specyficzne, nazwijmy to 'przypadki. dobrze, ze nie jesteś sędzią. patologiczna rodzina? a co wg ciebie się pod tym terminem kryje? narkotyki, samotna matka? znam doktorantów i magistrów, pełne rodziny - i co z tego? w zaciszu domowym, bez świadków - patologia.

babella

Przykład pokazany w filmie jest czarno - biały, matka narkomanka zostawiająca dziecko żeby się upalić, zaćpać itd, i po odzyskaniu małej nie widać żadnej przemiany (można było mieć na to nadzieję - ostatnia scena to wyjaśnia). Temat dyskusji jest "co byście zrobili" i jeśli ktoś chce się wypowiadać na temat, to musi wydać specyficzny wyrok - przecież zrobiłaś to samo pisząc "decyzja słuszna" Dlaczego dobrze, że nie jestem sędzią, bo nie oddałbym dziecka matce narkomance- jasne że nie!!! i tak jak napisałem tylko idiota, by oddał albo osoby które najwidoczniej nie miały kontaktu z patologiczną rodziną i nie znają życia od tej strony... . Swojego czasu pracowałem na rzecz dzieciaków z rodzin patologicznych - naprawdę rewelacyjne dzieci - ratunek dla nich był jeden wyrwać ze środowiska w jakim dorastały, zazwyczaj nie do osiągnięcia, efekt tego był bardzo smutny. Dlatego hipotetyczna sytuacja przedstawiona w filmie jest wręcz idealna - porwane dziecko trafia do kochających opiekunów - czego chcieć więcej.
Pozdrawiam



kazekwielki

podwójna moralność przez ciebie przemawia - ukraść dziecko? to dobrze. Hmmmm
powodzenia i pozdrawiam

babella

Widzę że trudno z Tobą rozmawiać w sposób kulturalny i rzeczowy, bo mnie po raz drugi obrażasz zupełnie bez powodu... dlaczego? Czyżbym Ciebie uraził swoją wypowiedzią? Jeżeli czymś Cię uraziłem to przepraszam, a jeśli nie to zachowujesz się po prostu chamsko...
Zarzucasz mi to co sama dokładnie prezentujesz. Naprawdę oddałabyś córkę matce mając świadomość że najprawdopodobniej niszczysz dziecku w ten sposób życie??? To jest dopiero podwójna moralność, ślepota emocjonalna i znieczulica. Ja oglądając ten film miałem przed oczyma żywe dzieci, a nie jakieś teorie które snujesz bez poparcia życiowym doświadczeniem. Nie podajesz żadnego argumentu za tym że należało zostawić to konkretne dziecko tej kobiecie, tylko wybierasz się na jakieś personalne wycieczki. Jak masz za dużo czasu na obrażanie ludzi na necie, to gorąco polecam różnego rodzaju świetlice terapeutyczno wychowawcze itp. może coś zrobisz kobieto o wzorcowej moralności :) Może wtedy zmienisz zdanie, a nawet jeśli nie, to trudno, nie jesteśmy tutaj od tego żeby stawiać na swoim, każdy może mieć inne zdanie.
Pozdrawiam

kazekwielki

Lecz swoje emocje, nic takiego nie napisałam.

babella

Jeżeli to co napisałaś teraz nie jest obraźliwe to naprawdę gratuluję postawy moralnej :). Pisanie do kogoś, że ma podwójną moralność i ma leczyć emocje, bo ma inne zdanie niż Ty, jest zdecydowanie obraźliwe. Jeżeli masz, co do tego wątpliwości zastanów się, czy byś się ucieszyła gdyby do Ciebie ktoś tak napisał. Nie argumentujesz dlaczego "słuszna decyzja" bo przecież to o zakończeniu filmu rozmawiamy, tylko atakujesz osobę piszącą coś co Ci się nie podoba. Przecież to tylko dyskusja o filmie:). Czy zawsze tak robisz jeśli ktoś ma inne zdanie?
Mamy inne spojrzenie na wybór dokonany przez głównego bohatera i tyle... nie musimy się zgadzać jakoś to przeżyję mimo tego, że zdaniem co niektórych powinienem leczyć swoje emocje:).
Pozdrawiam

kazekwielki

widząc ile wywaliłeś z siebie słów - to myślę, że nie przeżyjesz:D!

babella

No i tym pozytywnym akcentem możemy zakończyć dyskusję:)
Pozdrawiam

Justine_3

Uważam, że dobrze postąpił. Dziecku można było pomóc na 100 innych sposobów, nie trzeba było jej wykradać. A policjant, który ją zabrał (Freeman) i jego żona byli zwykłymi egoistami i zabrali dziecko, aby zapełnić pustkę po stracie swojego dziecka. A drewniana laska zachowała się beznadziejnie. Gdyby go kochała, uszanowałaby jego wartości.

iwonka_sl

Jakie wartosci? Z zimna krwia strzelil czlowiekowi w glowe. Wykrecil sie sianem z tego morderstwa z pewnoscia ukrywajac prawde przed prokuratorem. Chodzacy wzor moralnosci.

ocenił(a) film na 8
Justine_3

Ja uważam, że postapil zle .. w prawdziwym zyciu to dziecko byloby skazane w zyciu na brak milosci, zero poczucia bezpieczenstwa, ciepla .. Pewnie skonczylaby jak matka. Na jego miejscu nie sugerowałabym się prawem, ani tym, ze za pare lat moze miec do niego pretensje,ze nie oddal jej matce bo wiedzialabym, ze postapilam najlepiej jak moglam. Wiedzial jaka jest jej matka, tacy ludzie od tak sie nie zmieniaja, widzial jakie dziewczynka miala z nia zycie a jakie u tamtego kolesia. Byla kochana, najdrozsza, usmiechnieta i szczesliwa (jakos nie bylo widac,zeby usychala z tesknoty za mamusia...). Na szczescie to tylko film :) Ale mialam odczucia takie jak Ty - mialam nadzieje,ze jednak nie zadzwoni.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones